Wyjście z milionowego długu: Droga współpracy z coachem biznesowym – Kamilą Rowińską. Jak odbudować pewność siebie, swój biznes i zespół po biznesowej porażce?
Dzisiaj opowiadam o tym, w jaki sposób pracowałem z Kamilą Rowińską, a właściwie w jaki sposób Kamila pracowała nade mną i ze mną, żeby poradzić sobie z wyzwaniami i problemami, które miałem.
Początek współpracy
Do Kamili trafiłem już wcześniej, kiedy prowadziłem biznesy i doprowadziłem do ogromnych długów. Byłem w spółce cywilnej i poczuwałem się do spłaty.
Dlaczego w ogóle zdecydowałem się, żeby umówić się na taki coaching? Bardzo dużo pracowałem, starałem się też rozwijać, edukować, motywować – to była jedna z podstawowych rzeczy nad którymi pracowałem. Moje zaangażowanie było ogromne, ale doprowadziło do sytuacji, w której miałem spore problemy i długi.
Wiedziałem też, że ten sposób myślenia, który doprowadził mnie do tej sytuacji, nie pomoże mi z tego wyjść. A nawet jeżeli, to z powrotem doprowadzi mnie do sytuacji, w której byłem. Wiedziałem, że muszę się uczyć od kogoś, kto ma wyniki, kto odniósł sukces, kto nakieruje mnie na odpowiednie tory. Wtedy umówiłem się z Kamilą na sesję coachingową.
Przyszedłem do Kamili, powiedziałem: Witaj, nazywam się Marcin Kokoszka, mam 23 lata, milion długu i to nie są moje jedyne problemy.
Od czego zaczęliśmy?
Zaczęliśmy nad tym pracować. Myślę, że miałem ogromne szczęście, że trafiłem na osobę, która jest bardzo silna mentalnie, która nie zachowała się w jeden z dwóch sposobów, które zazwyczaj w tym momencie mnie spotykało – “O jej, Marcinku, jak to się mogło stać, chodź Cię przytulimy, pogłaszczemy” albo “Jak można być takim idiotą, żeby doprowadzić do takiej sytuacji?!”.
Kamila podeszła do tematu bardzo neutralnie. Usiedliśmy i opowiedziałem jak do tego doszło. Zaczęliśmy pracować też nad tym, jakie są moje mocne i słabe strony, nad tym, co można było poprawić, co można było zrobić lepiej i jakie ja mam predyspozycje, do czego i nad czym powinienem pracować, żeby pójść dalej.
Na początku nakreśliliśmy bardzo podstawowy plan, natomiast z czasem mając mniej więcej co miesiąc sesje coachingowe, były coraz precyzyjniejsze plany, w które również byłem zaangażowany, chciałem, żeby były moje. Kamila bardzo pilnowała, dbała o moją siłę mentalną, o to, żebym trzymał się ustalonych celów, a ja musiałem decydować, w jakim kierunku chcę iść, co tak naprawdę chcę robić. Czy chcę korzystać z zasobów, które już miałem wcześniej, z moich doświadczeń, czy robić coś nowego, w jakiej dokładnie branży – nad tym pracowaliśmy. Dla mnie to było bardzo motywujące dlatego, że wiedziałem, że za niedługo mamy kolejną sesję i muszę się wywiązać z rzeczy, do których się wcześniej zobowiązałem.
To nie jest tak, że nagle od tego momentu wszystko szło fajnie i gładko, dlatego, że były różne wyzwania, miałem problemy, nie raz sięgałem po alkohol. Czasami na wystąpieniach opowiadając tą historię mówię jak rzeczywiście było, że przychodził piątek, ja włączałem jakiś serial, zamawiałem z Telepizzy 3 w cenie 1, brałem butelkę alkoholu i tak mi umiały minąć 2-3 dni. Później wracałem do pracy, bo wiedziałem, że nadchodzi kolejna sesja coachingowa i trzeba się ogarnąć, trzeba zrobić rzeczy, które są do zrobienia.
Kilka miesięcy pracowaliśmy nad tym, aby określić całą ścieżkę i, oczywiście, cały czas w trakcie pracowałem nad tym. Po kilku miesiącach wróciłem już pełną parą do biznesu – wtedy te sesje były dla mnie jeszcze fajniejsze i ciekawsze, dlatego, że już pracowaliśmy nie nad tym jak to się stało, na poznawaniu siebie – to już wiedziałem, ale skupiliśmy się na działaniach mocno biznesowych, na wyznaczaniu kolejnych celów, nad tym jak się rozwijać.
Ja mam taką naturę, że jak mogę się rozwijać, iść do przodu, jak mogę coś budować, to wtedy czuję, że jest ciekawiej. Niekoniecznie jest to ważniejsze – jestem tego świadomy, ale dla mnie to jest lepsze i wolę w ten sposób pracować i budować.
Działanie zespołowe
Po kilku sesjach coachingowych poszedłem do Kamili na szkolenia. Więc już nie tyle same coachingi, ale odbyłem też wszystkie Jej szkolenia, a później, jak już miałem odpowiednie osoby w zespole, kiedy zaczynaliśmy z powrotem odbudowywać ten biznes, to nie widziałem innej opcji, jak to, żeby kluczowe osoby w moich zespołach poszły do Kamili na te same szkolenia i miały ten sam sposób myślenia.
To jest też ważne że i tak też ustaliłem, że te kluczowe osoby w moim biznesie wiedziały o tym, w jakiej ja jestem konkretnie sytuacji prywatnej i biznesowej, jak to wygląda. Nigdy też nie ukrywałem tego, że mam coaching, że mam coacha, że regularnie pracuję z kimś nad tym, co powinno się wydarzyć i nad tym, że ktoś pilnuje, żebym wywiązywał się z tych wszystkich swoich zobowiązań.
Moja mocna strona
Rzeczy, które były ustalone z moim coachem, bez wymówek realizowałem i osiągałem, na czym mi zależało. Po szkoleniach robiłem to, o czym właśnie na nich rozmawialiśmy. Nigdy tego nie olewałem. Wiedziałem, że ważne jest aby być na tych szkoleniach, ale jeszcze ważniejsze jest to, co zrobię po nich. Czy wrócę i zdecydowanie zacznę działać z wiedzą, którą zdobyłem na szkoleniu, czy tylko pojadę na kolejne szkolenie, na którym jest fajnie, a później wrócę do domu, do firmy i dalej będę robił wszystko zgodnie ze starymi nawykami zamiast usiąść do działania, jakie powinno być.
Teraz jesteśmy w grupie mastermindowej z Kamilą i innymi osobami, z którymi regularnie spotykamy się, żeby porozmawiać na temat biznesu i nawzajem siebie wspierać.
Myślę, że do momentu wychodzenia z wszystkich długów, później rozwijania biznesów, była bardzo duża, mocna praca, zarówno coachingowa, jak i później szkoleniowa ze mną i z moimi zespołami, dzięki czemu w ciągu dwóch i pół roku spłaciłem praktycznie wszystkie zobowiązania, w ciągu trzech i pół roku miałem już na wszystko papiery, bo jeszcze około roku było takiego oczyszczenia jakichś starych – jak to się mówi – trupów z szafy, żeby wszystko naprostować.
Ile to wszystko trwało?
Od momentu, kiedy pojawiłem się u Kamili do momentu kiedy pozbyłem się wszystkich zobowiązań, zajęło pomiędzy 2,5 a 3,5 roku. Staram się to bardzo precyzyjnie mówić, dlatego, że czasami powiem komuś, że dwa i pół roku, później mówię, że wyczyszczone wszystko było po trzech i pół roku i ktoś mówi, że coś kręcę. To nie jest tak, że coś kręcę, tylko jest jedna data, w której jest wszystko spłacone, a każdy kto coś takiego załatwiał, to być może był naszym klientem też i wie, jak wyglądają restrukturyzacje i mediacje, to pewne rzeczy jeszcze później trwają dopóki wszystkie formalności będą załatwione. I u mnie też tak było – normalna standardowa procedura.
Także w ten sposób pracowałam z Kamilą. W międzyczasie zbudowaliśmy fajną, teraz już – prywatną relację. Opowiedziałem, w jaki sposób pracowaliśmy, jaką drogę przeszliśmy, jak bardzo Kamila mnie wspierała i jak mocno mentalnie była osobą w momencie, kiedy tego najbardziej potrzebowałem. Także serdeczne podziękowania dla Kamili za całe wsparcie, jak i obecną relację.