Marcin Kokoszka Go BIG or Go HOME

Trampolina w życiu prywatnym i biznesie!

Trampolina w życiu i biznesie. Tajemniczy tytuł. Sprawdzimy dzisiaj, jak trampolina ma się do życia prywatnego i biznesu. Czy mają cokolwiek wspólnego?

Witaj! Nazywam się Marcin Kokoszka, jestem seryjnym przedsiębiorcą i na tym kanale dzielenie się swoją wiedzą z zakresu budowania biznesu, sprzedaży i marketingu. A dzisiaj porozmawiamy sobie o trampolinie w życiu prywatnym i biznesie.

Jedna moja trampolina to liczba subskrypcji, zasięgi, które tutaj mamy.  Jeżeli jeszcze nie subskrybujesz tego kanału, to zachęcam Cię do tego, aby teraz to zrobić.

SUBSKRYBUJ: http://bit.ly/SubMarcinKokoszka

Prowadzę także swój podcast. Najnowszy materiał dostępny do odsłuchania tutaj:

Co było moim największym przyspieszeniem? Największa trampolina w moim życiu?

Musisz wiedzieć co robić! Do czego dążysz? Co jest Twoim celem? Gdzie Ty chcesz w ogóle iść?

Najdłuższą podróż zaczynasz od pierwszego kroku. Musisz wiedzieć, gdzie chcesz iść i w którym kierunku później iść. To jest oczywiście proste.

Dlaczego my w biznesie czasami nie stosujemy rzeczy, które mamy w życiu prywatnym super opanowane?

Jeżeli sobie postanawiam – pojadę z Polski do Chorwacji.

Mam pewną trasę i jestem w stanie najpierw sobie sprawdzić, jak długo tam pojadę, jaki mam środek transportu. Samochód. Dobra, jadę samochodem. Pojadę przez takie i takie kraje, tyle i tyle mniej więcej czasu.

Co muszę uwzględnić? Z kim jadę. Z żoną jadę, z dziećmi. Świetnie, więc muszę mieć foteliki. Mam trochę mniej miejsca. Pakuję wszystko do bagażnika, czyli określam jakąś logistykę. Mamy pewną logistykę tego, żeby dotrzeć do pewnego miejsca. Jadę z dziećmi, więc planuję, że jadę w nocy. Jadę w nocy, żeby mogły więcej czasu spać, żeby było mniej rozmawiania. Obudzą się, patrzą – fajnie, są w Chorwacji, świetnie! Dobra, logistycznie mamy to zrobione.

Skąd o tym wiem, że powinienem to zrobić w ten sposób?

Jako dziecko jeździłem na wyjazdy z rodzicami, ze znajomymi, jeździłem też sam, jeździłem z żoną, jeździłem krótsze trasy z dziećmi. Mam jakieś zasoby w postaci wiedzy. Wiem, że jak nie spakuję jakiegoś napoju, jakiejś wody, nie spakuję jakiegoś jedzenia i tego nie weźmiemy, to na pewnym etapie ktoś powie:

“Jestem głodny!”

Wtedy powiemy:

“Ojej, głodny? Co zrobić? Dobra, dawaj na jakąś stację, jedziemy. Cokolwiek”.

Jemy to, co chcemy, w czasie kiedy chcemy, jesteśmy na to przygotowani. Jeżeli nie wezmę żadnych zabawek, no to będzie:

“Nudzi mi się!”

Kojarzycie? No właśnie. “Nudzi mi się, daleko jeszcze?” No po prostu jak ten osioł ze Shreka. “Nudzi mi się, daleko jeszcze?”. W takim razie musimy mieć jakieś zabawki. Jak się na to nie przygotujemy, to jedynie masz telefon, na telefonie bajki.

Jak się przygotujesz, to możesz robić różne, rozwojowe rzeczy. Pracujemy nad całą logistyką, nad tym wszystkim. Już o tym wszystkim wiemy, bo mamy te doświadczenie.

Co zrobić w momencie, kiedy tego doświadczenia nie mamy?

Przechodzimy do tego, do tej właśnie takiej trampoliny życiowej. Trampolina życiowa. Możemy korzystać z doświadczenia innych osób. W momencie, kiedy mogę poświęcić mój czas na to, żeby się czegoś nauczyć, żeby do czegoś dotrzeć. Teraz jestem przygotowany w tej trasie Polska-Chorwacja to jest moje doświadczenie, czyli zapłaciłem moim czasem, pieniędzmi, nerwami, nieprzygotowaniem itd. Jestem to coś większego niż trasa, powiedzmy Gliwice-Warszawa, czy tam Gliwice-Katowice. Do czegoś większego się przygotowywałem przez wszystkie doświadczenia, które zbierałem.

W wielu miejscach my jako przedsiębiorcy nie mieliśmy skąd czerpać z tego wszystkiego, bo byliśmy w jakiejś szkole, niekoniecznie nas tego uczyli. Potem poszliśmy na jakieś nowe praktyki, coś tam dostaliśmy, jakieś zadania, ale nie przedsiębiorcze. Nawet jeżeli zostaliśmy specjalistami w danej dziedzinie, to nadal nie przedsiębiorcami. My nie mieliśmy skąd tego czerpać i teraz, zarówno w życiu prywatnym, jak i w biznesie moją trampoliną jest właśnie uczenie się od mądrzejszych i to w zależności od tego, jakie mam możliwości, jak ważny jest to dla mnie cel.

Tu gratulacje: słuchasz tego, bo chcesz się szybciej rozwijać. Gratuluję! Słuchasz, oglądasz innych materiałów edukacyjnych, żeby właśnie przyspieszyć, żeby nie popełniać samemu błędów, żeby popatrzeć:

“Ej, a jak to robi Kokoszka? Jak to robi ktoś inny?”

My bierzemy pewne strategie

To się nazywa modelowanie. Bierzemy swoje strategie, wdrażamy u siebie, w biznesie, w życiu – po prostu u siebie. W tym momencie my możemy zacząć od jakiegoś bloga, od kanału na YouTube. Możemy zacząć od książek. Weźmiemy sobie książkę. Chcę rozwijać firmę, biorę do ręki książkę Kokoszki “Rozwiń Swoją Firmę”.

Książkę możesz zakupić tutaj: https://marcinkokoszka.com/produkt/ksiazka-rozwin-swoja-firme-wskazowki-seryjnego-przedsiebiorcy/

Mówimy, fajnie! Kokoszka coś tam o tym biznesie wie. Ponad 20 spółek otworzył. Sprawdzimy, co ma do powiedzenia!

Poczytamy sobie, zobaczymy. W takim razie pracujemy sobie dalej nad biznesem. Mogą to być kursy online, mogą to być szkolenia, mogą to być konsultacje, może to być mentoring. Oczywiście, że każda z tych rzeczy wymaga od Ciebie większej inwestycji finansowej, ale prawdopodobnie mniejszej czasowej.

Jak mówię o trampolinie, to mówię o tym, że szybciej osiągnąłem jakiś cel, prawdopodobnie więcej za to płacąc w danym momencie, bo musiałem. Najpierw poświęcałem czas, bo miałem jakąś książkę, audiobooka, youtube itd.

Płaciłem swoim czasem, dochodziłem do czegoś.

W momencie, kiedy potrzebowałem, bo czasami jest tak, że chcesz mieć szybko rezultaty, albo potrzebujesz mieć szybko rezultaty. Przykładowo, jeżeli chciałem szybko się nauczyć języka angielskiego, to wyjechałem na tygodniowy kurs do Anglii, gdzie mieszkałem z angielską rodziną i chodziłem do angielskiej szkoły. W krótkim czasie potrzebowałem się nauczyć lepiej angielskiego. Zainwestowałem oczywiście więcej niż jakikolwiek roczny w Polsce kurs.

W momencie, kiedy chciałem nauczyć się języka chorwackiego, wiedziałem, że chcę wyjechać do Chorwacji, że chcę żyć w Chorwacji. Chciałem się nauczyć języka chorwackiego. Do kogo poszedłem? Poszedłem do Piotra Kruka, który ma książkę “Język obcy w sześć miesięcy”. Ma program premium, który mówi, że w cztery tygodnie popracujemy, nauczysz się języka. Uczyłem się. Teraz uczę się z Magdą, pracuje dalej z Magdą na tym, żeby się właśnie uczyć, żeby dalej się rozwijać.

Kiedy potrzebowałem takiego przyspieszenia tego początku, mówię:

“Dawaj Piotr, lecimy z tym tematem”

Bardzo szybko się nauczyłem. Była trampolina, która mnie wybiła do góry. Teraz szlifujemy, żyję tutaj, chcę jak najlepiej mówić.

Zasada Paretto te 80% poszło na to, co potrzebowałem w danym momencie.

Kiedy miałem długi, potrzebowałem z nich wyjść.

Dlaczego? Nie tylko chciałem. Chciałem, ale też potrzebowałem, bo każdy kolejny dzień to były odsetki. Na tamten czas, kiedy policzyłem ustawowe odsetki, jakie miałem, to miesięczne ponad 10 tysięcy zł odsetek. To nie jest tak, że Marcin fajnie byłoby żyć bez długu. Nie! Każdy kolejny miesiąc, kiedy mówiłem sobie fajnie – to była kolejna dycha do długu!

To nie jest fajna perspektywa, to jest utrudnianie sobie dalej życia.

Potrzebowałem z tego wyjść. Jak? Szybko! Co zrobiłem?

Poszedłem na coaching i wziąłem prawnika. Poszedłem na coaching, wziąłem prawnika, wziąłem tą wiedzę z coachingu. Wiedziałem, że potrzebuję wziąć prawnika. Jeszcze mocniejszy mógłby być mentoring właśnie. Zdecydowałem, że pójdę do kogoś, kto już wyszedł z długów, kto sobie z tym wszystkim poradził.

U mnie akurat zestaw coaching + prawnik to była rewelacja. Dwa i pół roku, a ponad milion złotych długu zostało spłacone i to rzeczywiście była ciężka praca. Zadziałało.

Teraz idąc zatem dalej, kiedy podaję te przykłady, chcę ci powiedzieć o jednej rzeczy co przyspiesza maksymalnie, co też zastosowałem. W momencie kiedy masz coaching, czy też mentoring, w zależności od tego czego potrzebujesz, czy być bardziej efektywny osobiście i dać rady, czy właśnie pogadać z kimś, kto przeszedł całą tą drogę, kto już jest w miejscu, w którym Ty chciałbyś być, ale właśnie przeszedł tą drogę, którą Ty potrzebujesz przejść. Tak to to jest mentoring.

To jest mega ważne. Zapamiętaj sobie to zdanie: dzięki mentoringowi Ty się dowiadujesz, co musisz zrobić.

Niekoniecznie musisz wiedzieć jak. Musisz wiedzieć co, niekoniecznie jak. To co ma być, czy jak – to Ty potrzebujesz specjalistów. Ty delegujesz dalej te zadania specjalistom i mówisz co ma być zrobione, oni wiedzą jak to zrobić. To jest trampolina.

Po pierwsze Ty musisz wiedzieć co. Jeżeli Ty wiesz co musisz wiedzieć, co masz delegować dalej – oni mają wiedzieć jak to zrobić. Ty musisz wiedzieć co. Wiem, że mówię o tym samym, ale jest tak niesamowicie ważne i to jest tak mocne. Jeżeli masz mentora, idziesz na indywidualną pracę z taką osobą, idziesz na szkolenie do takiej osoby.

Jeżeli chcesz wyjść z długów i masz cały plan, to potrzebujesz powiedzieć prawnikowi, czy wziąć kogoś. My często jako eMediator (https://emediator.pl/strona-glowna-2/) też jesteśmy w roli tego mentora. Mówimy o tym, co musisz zrobić i zaczynamy nad tym pracować również później, jako osoba, której deleguje się dane zadanie. Piszemy te pisma w imieniu tej osoby, obniżamy te zobowiązania, zawieszamy wszystkie odsetki, raty, obniżamy wartość długu, negocjujemy. Ta osoba może wtedy skupić się na tej pracy, która jest ważna dla tej osoby, żeby móc to później spłacić. To, co my robimy – to, co jest dla mnie trampoliną, to za każdym razem idę do osoby na najwyższym poziomie w danej dziedzinie po to, żeby się tego nauczyć. Mentoring jest najwyższą formą.

Oczywiście, w zależności od tego, jakie masz możliwości, może to być właśnie szkolenie, czy też konsultacja jednorazowa, szkolenie, kurs online, książka, materiały.

Tak jak jesteś teraz na tych materiałach – to już jest właśnie trampolina

Bierzesz czyjąś wiedzę. To co jest ważne to, żeby później wiedzieć komu co dalej zdelegować. Na początku sobie sam robisz, ale jeżeli masz taką możliwość, to delegujesz po to, żebyś Ty się skupiał na tym, co jest najważniejsze.

Możesz powiedzieć, że ktoś Ci wskaże drogę, że masz tego mentora, że ktoś Ci powie jak tam wszystko zrobić. Super! Tylko jest jeszcze jedna niesamowicie ważna rzecz. W momencie kiedy biegałeś, może o biegu porozmawiamy. Porównamy to do biegu. Bieg jest świetnym przykładem.

Jeżeli gdzieś biegniesz, to jeżeli masz sobie zrobić trening, pobiegać i tych rzeczy nie mierzysz. W pewnym momencie czujesz zmęczenie, jeszcze trochę biegniesz. Nie wiem, czy Ty tak masz? Kiedy brałem udział w zawodach biegowych to miałem w swojej głowie, że jeszcze tylko go dogonię, jeszcze tamtego dogonię, jeszcze tamtego. Chcesz cały czas kogoś dogonić i to daje Ci jeszcze taką dodatkową siłę do tego biegu.

Kiedy sobie robiłem treningi, gdzieś sobie biegłem, to mówię:

“Pobiegnę do tamtej ławki, do tamtego drzewa, albo od tej ławki, do tego drzewa sprint. A później znowu mogę sobie truchtać”

Widziałem coś i byłem w stanie wytrzymać więcej, byłem w stanie biec dalej. Nawet jeżeli miałem  dalszą drogę, gdybym nie widział mety, nie miałbym dalej takiej motywacji do biegu.

To nie była taka motywacja, że biegnę sobie, bo będę dzięki temu dłużej żył.

Nie. Czasami, kiedy Ty bierzesz udział w zawodach, to masz pewien dystans do przebiegnięcia w jak najkrótszym czasie. To nie zawsze jest najzdrowsze. Nie zawsze jest w momencie, kiedy Ty się najlepiej czujesz. To nie zawsze jest w najlepszą pogodę. Ty masz pewne zadanie do wykonania, pewną rzecz do zrobienia. Jeżeli to robisz, to liczy się ten wynik. Masz dobiec do mety w jak najkrótszym czasie.

Jeżeli robisz sobie taki bieg, problem pojawia się w momencie kiedy Ty nie wiesz, gdzie jest ta meta. Biegniesz, biegniesz. Nie wiesz, czy to już, czy nie. Czy teraz jeszcze przycisnąć? Czy tak truchtem pobiegnąć, żeby na koniec przycisnąć mocniej albo żeby w ogóle do tego miejsca dobiec? Popatrzcie jak dużo siły nam daje to, że my widzimy, gdzie jest meta.

Nie wiem, czy to zauważyliście, ale nawet na takich dystansach jak maraton, czy półmaraton ludzie na ostatnich stu, 200-500 metrach biegną szybciej. W ogóle od połowy zaczynają biec coraz szybciej, coraz szybciej. Jak widzą już metę, to jest to kosmos. Obserwujecie sobie jakiś bieg, czy np wyścigi rowerowe. To czasami jest ucieczka na rowerach! Tour de France, czy jakieś Giro d’italia to jest sobie ucieczka! Odjechało trzech rowerzystów i tak długo, jak jeszcze peleton widzi tych, którzy uciekają, tak długo ma motywację ich gonić. Jak oni gdzieś tam znikną, to w pewnym momencie odpuszcza, na kilka minut potrafią uciec. Tak samo w drugą stronę, kiedy peleton już jedzie szybciej, to tak długo jak jeszcze ta osoba, która ucieka ich nie widzi to ciśnie, ciśnie, ciśnie, ciśnie jak widzi, że zostały jeszcze 5 kilometrów, przestaje kręcić, już wie, że nie dojedzie, że nie ma szans.

Rolą mentora, rolą tej osoby jest to, że ta osoba wie gdzie jest meta.

Ta osoba przeszła tą drogę i mówi ci, gdzie jest ta meta. Teraz spokojniej, teraz szybciej, teraz deleguj i teraz się nad tym zastanów. Okay, coś się innego sypie. Ta osoba wie, to nie jest cały czas działanie w emocjach, cały czas chaos, cały czas nie wiemy, co jeszcze się wydarzy. To jest jakiś plan i sama ta świadomość tego, że Ty wiesz gdzie jest ta meta. Ta osoba wie gdzie jest ta meta. Prowadzi Cię! To jest coś takiego, co powoduje ogromną wartość. Ktoś przeszedł tą drogę i Ci pokazuje pewne wskaźniki.

To jest jak czasem na szkoleniu akurat najczęściej liczymy pewne rzeczy sobie tam w lejkach marketingowych np na szkoleniu Marketing w małej firmie (https://marcinkokoszka.com/produkt/pakiet-szkolen-marketing-w-malej-firmie-i-marketing-w-malej-firmie-pro-2-dni/ ) i dana osoba patrzy:

“A jakbyś to zrobił?”

Mówi:

“Mam z tym taki problem od roku. Nie wiem jak to policzyć, od nigdy. Nie wiem”

Mówię:

“Ale jakbyś zrobił tak, tak i tak?”

To nawet nie był kwadrans. Czasem 45 sekund pokazuje, że jest robione.

To, co było w moim życiu zawsze, to była właśnie trampolina.

Skorzystałem z coachingu z Kamilą Rowińską. Jestem w grupach mastermindowych. Czerpie wiedzę od osób, które są na podobnym poziomie w biznesie i przeszły niektóre elementy dużo lepiej, dużo dalej ode mnie. Jeżdże na płatne mastermind, dlatego cały czas pracuję z osobami, które w danej dziedzinie są mentorami.

Potrzebuję lepiej się nauczyć robić reklamę, to idę albo do danej osoby, która wie jak. Dowiaduję się:

“Potrzebujesz, Marcin lepiej robić pewne reklamy, mieć więcej kanałów dystrybucji”

Idę do eksperta od Google, idę do eksperta od Facebooka i deleguje, bo oni wiedzą już jak. Coś potrzebuję lepiej zrobić, dowiaduję się tego i później jestem w stanie to delegować. To jest największa trampolina. Najszybciej jestem w stanie rosnąć dzięki temu, że właśnie korzystam z wiedzy osób, które tą drogę przeszły. To jest to. Aż tyle i tylko tyle.

Powiedzcie mi proszę jak to wygląda u Was? Macie podobne doświadczenia? Widzicie w tym modelu jakieś zagrożenia? Czy uważacie inaczej? Chętnie z Wami w komentarzach na ten temat porozmawiam, także zachęcam do komentowania, do podzielenia się swoimi doświadczeniami. Jeżeli są tu osoby, które ze mną gdzieś współpracują też miło będzie przeczytać jak to widzicie.

Trampolina w życiu prywatnym i biznesie? Potrzebujesz jej?

Szukasz pomocy?

Te i inne kwestie poruszam w moim autorskim 12 tygodniowy Programie Rozwoju Twojej Firmy. Zobacz agendę szkolenia tutaj: https://marcinkokoszka.com/produkt/12-tygodniowy-program-rozwoju-twojej-firmy-pakiet-podstawowy/

Potrzebujesz indywidualnego podejścia? Sprawdź moją ofertę doradztwa biznesowego: https://marcinkokoszka.com/sklep-doradztwo/

Informacje o moich szkoleniach znajdziesz tutaj: https://marcinkokoszka.com/sklep-szkolenia/

Zostaw komentarz