Jak ogromne korzyści płyną z nudzenia się? Inspiracja książką “Esencjalista” oraz “Praca głęboka” autorów, którzy mówią, jak zrobić więcej robiąc mniej.
Pierwszy raz zdecydowałem się na to, żeby przedstawić w jednym odcinku dwie książki naraz. I chyba pierwszy raz robię tak, że tak szybko po przeczytaniu jakichś książek, od razu o nich opowiadam. Bardzo często pozwalam sobie na to, żeby z perspektywy czasu powiedzieć o tym, jak to wpłynęło na moje życie, na to, czy rzeczywiście nadal po jakimś czasie uważam, że dana książka była tak dobra.
Te książki przeczytałem jedna za drugą, dlatego postanowiłem o obu opowiedzieć, dlatego, że bardzo dobrze zrobiłem, że przeczytałem je obie, dlatego, że one są w jednej tematyce, ale obie się przenikają, obie się uzupełniają swoją wiedzą. Przede wszystkim w książkach tych jest taki trochę odwrócony trend tego, co zarówno na tym kanale jak i w ogóle w świecie jest pokazywane, czyli wszyscy mówimy o tym jak być super efektywnym, super produktywnym, jak robić jak najwięcej, jak najszybciej, spać efektywnie, zarządzać dobrze czasem i osiągać jak największe rzeczy. A w obu tych książkach jest bardziej pokazane jak robić mniej. Nawet podtytuł jest: “Mniej, ale lepiej” i drugi to jest: “Jak osiągnąć sukces w świecie, w którym ciągle coś nas rozprasza”.
Tak naprawdę sami sobie narzucamy różnego rodzaju “rozpraszacze”. Jestem przekonany, że ludzie mają tak, że zawsze wybierają mniejsze zło.
Popatrzcie: ktoś rzuca palenie. Kiedy dochodzi do tego, że w ogóle decyduje się rzucić palenie? Jednemu wystarczy zwrócić uwagę i powiedzieć, że to jest nieprzyjemny zapach i jest po prostu niefajne. Komuś innemu trzeba powiedzieć, że to jes niezdrowe. Innemu trzeba już pokazać konkretne przykłady, że coś się stanie. U kogoś innego ktoś w rodzinie musi mocno zachorować. Jeszcze inna osoba musi sama zachorować na to. Więc tak naprawdę próg bólu jest u różnych osób w różnym miejscu. Ale dopóki to palenie papierosów jest przyjemniejsze, fajniejsze, jest to taki lepszy nałóg niż to, co może Cię za to spotkać, tak długo ludzie palą.
Tak samo jest z innymi rzeczami. Jak idziesz na siłownię i ćwiczysz sobie na rowerze, to większość z nas i większość trenerów personalnych pewnie to potwierdzi; jeżeli oglądają jacyś trenerzy personalni ten materiał, to niech w komentarzu potwierdzą, że tak rzeczywiście jest, że większość osób robi nieprawidłowo większość ćwiczeń. Ale dlaczego tak w ogóle jest? Dlaczego nie robimy tak, jak powinniśmy robić, a robimy w sposób taki, który nawet naraża nas na kontuzje. Właśnie dlatego, że krótkoterminowo jest to dla nas pozycja wygodniejsza. Że jak ludzie robią np. martwy ciąg, to źle układają plecy, źle robią przysiad, dlatego, że w tym momencie jest dla nas wygodniej zrobić coś innego. Mniej obciążamy mięśnie, które powinniśmy obciążyć, a bardziej te, które już mamy wypracowane, ale nie o to chodzi w tym ćwiczeniu.
Tak samo jest, idąc dalej, w życiu i w biznesie. Chcemy czuć, że jesteśmy tacy super efektywni, chcemy bardzo dużo rzeczy odhaczać i sami sobie narzucamy bardzo dużo “rozpraszaczy”. Zamiast zrobić jedną dużą ważną rzecz, i nie mówię o tym, że konkretnie w danym dniu, ale może ona zająć tydzień, kwartał, albo i dłużej, ale fakt jest taki, że im większe rzeczy, tym więcej czasu potrzebują, więcej się trzeba zaangażować i trudniej nam jest wytrzymać w jednej rzeczy. Dużo częściej otrzymuję od Was zapytanie: Marcin, jak mam sobie poradzić z natłokiem pomysłów, nic mi nie wychodzi, a mam tak dużo pomysłów, chciałbym je wszystkie zrealizować. Mało kto mi pisze: mam taki jeden fajny pomysł i chciałbym go zrobić, a nie wiem jak. Zazwyczaj, jak już masz jeden fajny pomysł i na nim się skupisz, to Ty wiesz, jak go zrobić. Może Ci jakiegoś elementu brakować, np. zespołu, finansów, albo czegoś innego, może jakiejś konkretnej, technicznej wiedzy, albo marketingowej, żeby wypromować dany produkt, ale wiesz, jak należy zrobić ten biznes i czego dokładnie potrzebujesz.
Dużo większy problem mają ci, którzy biorą za dużo rzeczy naraz. Dlatego, że tak naprawdę ciągle po trochu zdobywają wiedzę na temat tego, po trochu zdobywają kontakty, po trochu pojawiają się na imprezach branżowych i nic nie są w stanie zrobić tak naprawdę dobrze i dużo. Mało tego, nawet jak cokolwiek zaczyna im wychodzić, to muszą reinwestować te pieniądze zarówno w ten biznes, jak i inwestować w pozostałe pomysły po trochu, więc nie są w stanie wyskalować tego co już zaczyna im działać, bo mają takie poczucie straty, tego, że inne projekty są równie fajne i nie są w stanie ich dalej robić.
Tu trochę kłania się książka, o której już mówiłem: “Jedna rzecz”, do której odsyłam i zachęcam.
Ja tą książkę przeczytałem chyba około pół roku temu. To jest książka, która cały czas we mnie dojrzewa. Cały czas widzę u siebie coraz więcej rzeczy, które pokrywają się z tą książką. Na początku uznałem, że ona jest fajna, że warto. A teraz, jak działam, jak zaczynam coraz więcej rzeczy z tego stosować, mam coraz lepsze wyniki. Być może nawet polecałbym Wam najpierw przeczytać tamtą książkę, później te dwie.
Wracając do nich, tutaj mamy odpowiedź na to, dlaczego często warto jest robić mniej rzeczy, a dzięki temu mieć lepsze efekty.
Kolejna rzecz, ja już nie pamiętam, kiedy ostatnio się nudziłem. Nawet jest tak, że ludzie się tym szczycą, że mówią: u mnie nie ma nudy. Ja się dziwię ludziom, którzy są w stanie się nudzić. A popatrzcie jak wiele takich ścisłych, wielkich umysłów, osób, które dostały Nobla, są takimi osobami, które potrafią sobie usiąść po południu z herbatą w jakiejś kawiarni, czy gdzieś u siebie na tarasie, po prostu posiedzieć, podziwiać pogodę. Czemu tak często jest tak, że słyszymy i mówimy: najlepsze pomysły mam pod prysznicem. Kto kiedyś coś takiego słyszał? Kto takie coś powiedział? Najlepsze pomysły wpadają mi pod prysznicem. Albo dlaczego ludzie bardzo często mają notatnik przy łóżku. Kładą się spać, a i tak mają kartkę i długopis przy łóżku, bo przed zaśnięciem wpada jakiś fajny pomysł. Rano już go nie pamiętamy. Też o tym słyszeliście, pewnie tak mieliście niejeden raz. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że mózg zaczyna pracować na innych obrotach.
Sam miałem coś takiego, że siedzą, czytając kilkanaście książek o danej tematyce, będąc na konferencjach, mając spotkania w pracy, pracując po kilkanaście godzin na dobę, jasne, układałem sobie to wszystko, pracowałem nad tym biznesem. Ale najlepszy pomysł wpadł mi jadąc do domu, kiedy w ogóle słuchałem innego audiobooka. Dojeżdżając już do domu wiedząc, że za chwilę będę widział się z żoną, z córką, będzie wolne popołudnie i nagle wpada mi taki pomysł, na który nie wpadłem przez ostatnie dwa tygodnie. Coś, co sprawiło największy skok rentowności. O kilka punktów procentowych skoczyła mi rentowność dzięki temu pomysłowi. Od razu za tym poszły inne możliwości, bo to się przełożyło na inne dziedziny tego biznesu.
Więc sam tego doświadczam. Autorzy tych książek jednej i drugiej mówią o tym, że czasami nawet warto jest się nudzić i zaplanować sobie nawet czas na nudę. Kiedyś też polecałem, mówiłem o medytacji, więc może niekoniecznie nuda, ale sama medytacja wspiera ten sposób myślenia i być może zdystansowania się od tego. Ale pozwolenie swojemu pomysłowi na takie działanie na innych falach, na to, żeby się zdystansować, żeby się trochę wyluzować i może złapać nawet inną perspektywę, pozwala nam zrobić największy skok.
Patrząc na to, to jest tak naprawdę wbrew logice. Czy kilkanaście godzin dziennie pracy, bardzo dużej aktywności, zdobywania wiedzy, kontaktów, spotykania się z ludźmi, rozmawiania z praktykami, bardzo doświadczonymi osobami, może być słabsze od pozwolenia sobie na nudę? W mojej ocenie nie powinno tak być. Ale wytłumaczenie jest takie, że nie miałbym tego pomysłu, gdybym wcześniej nie zdobył całej tej wiedzy. Dlatego połączenie tego i synergia jest bardzo ważna.
Tak, jak tydzień trwa 7 dni i większość z nas pracuje przez 5-6 dni, a szósty / siódmy odpoczywa, tak tutaj w pracy wydaje mi się, że też coś takiego ma miejsce. Że właśnie bardzo często po wakacjach wracamy tacy zmotywowani, czy na wakacjach wpadamy na jakieś fajne pomysły, czy robiąc jakieś inne rzeczy niż nasza praca zawodowa, tak samo tu myślę, że to jest jedna z takich rzeczy, żeby dać sobie prawo do tego, żeby się nudzić.
Po przeczytaniu już drugiej wtedy książki wróciłem do domu, żona się mnie pyta: Marcin, jakie masz plany na wieczór? Ja mówię: planuję się nudzić. Idę po prostu na taras, siadam na krzesło i patrzę na zachód słońca. I on mówi: czy wszystko jest w porządku? Czy coś się stało? Więc mówię: nie, wiem, że chyba nigdy tego u mnie nie widziałaś, ale dzisiaj planuję się nudzić. I rzeczywiście sobie siedziałem, później wróciłem do pracy, dlatego, że w międzyczasie wpadło mi kilka kolejnych fajnych pomysłów do sprawdzenia, do zapisania. A ja sobie siedziałem, patrzyłem po prostu na to, jak słońce zachodzi, jak tam sobie wieś żyje swoim życiem.
Więc już też zacząłem jakieś rzeczy w tym kierunku robić. To jest jedna z takich rzeczy, żeby dać sobie prawo do takiej nudy, do tego, żeby trochę inaczej pracować.
Natomiast kolejna rzecz jest taka, która też w dzisiejszym świecie jest bardzo trudna – odciąć się od wszystkich bodźców: wyłączyć internet, wyłączyć telefon, wyłączyć wszystkie powiadomienia. Można włączyć tryb samolotowy, albo najlepiej zostawić w zupełnie innym miejscu telefon, komputer i zacząć pewne rzeczy, które możesz robić bez komputera, zupełnie w innym miejscu, żeby się od tego całkowicie odciąć.
Wielu pisarzy odcina się zupełnie od ludzi, jedzie gdzieś w góry, przez kilka tygodni siedzi i pisze. Jak się to ma do mediów społecznościowych, chociażby do tego, co ja tutaj robię, że nagrywam materiały na YouTube, buduję swoją pozycję, przekazuję konkretną wiedzę. Ale jak popatrzycie np. na odpisywanie na komentarze, czy odpisywanie na maile, to już nie jest aż taka duża regularność.
Wiem, że należałoby to robić, żeby jeszcze lepiej to funkcjonowało, ale tak, jak niektóre przykłady, które były podawane w tych książkach, taki autor może napisać dwie dobre książki na rok, albo jedną średnią i być super zaangażowany w odpisywanie na mediach społecznościowych.
Jak sobie popatrzycie na to, co jest ważniejsze i co tak naprawdę mu to da, po co to w ogóle robi, to napisanie tych dwóch dobrych książek i po każdej premierze bardzo duża aktywność przez dwa tygodnie: dla fanów jestem, dla mediów jestem, jestem w stanie tu być. Ale później dajcie mi kolejne 5,5 miesiąca spokoju na to, żebym mógł napisać kolejną książkę, która Was zachwyci – to jest taki sposób działania i myślenia. I myślę, że to jest bardzo ciekawe i dla wielu z Was może to być bardzo trudne, ale bardzo przydatne.
Jest to chyba najdłuższa recenzja, ale mamy dwie książki, więc możemy sobie na to pozwolić.
Z tym chcę Was zostawić, z kilkoma takimi myślami zarówno z tych książek, jeszcze poruszyliśmy temat innej książki, której recenzję już macie na tym kanale i kilka moich przemyśleń do tego wszystkiego.