Marcin Kokoszka Go BIG or Go HOME

Nie bój się prosić o pomoc! Nie musisz robić wszystkiego SAM 🤝

Nie proszę nikogo o pomoc, bo chcę być taki jak Ty! Chcę do wszystkiego dojść sam!


Dzisiaj właściwie to nie jest pytanie od widza, ale jedna z rozmów, którą przeprowadziłem. A brzmiała ona właśnie w taki sposób. To, co na początku powiedziałem, to to usłyszałem. Że nie proszę nikogo o pomoc, dlatego, że chcę być taki jak Ty, chcę do wszystkiego dojść sam.

Zanim jeszcze się tu rozwinę i zacznę opowiadać różne anegdotki i historię, od razu powiem, że po pierwsze ja prosiłem ludzi o pomoc, po drugie gdybym miał taką możliwość, żeby prosić jeszcze więcej osób i korzystać z tej pomocy bardziej, również bym to robił. Więc zachęcam, żebyście nauczyli się prosić o pomoc i o wsparcie.

Wydaje mi się, że obecnie na rynku polskim i nie tylko ludzie są na tyle dojrzali i świadomi, przede wszystkim przedsiębiorcy są w stanie wzajemnie sobie pomóc. Jeżeli chodzi o dzielenie się radą, to w mojej ocenie, jeżeli prosisz kogoś o radę to Ty dajesz komplement tej osobie. To nie jest tak, że teraz komuś przeszkadzasz, że zabierasz mu czas. Ty tak naprawdę dajesz komuś komplement. Zauważ, czy ktoś w ostatnim czasie poprosił Cię o podzielenie się jakąś informacją, że ktoś Cię zapytał o radę, że ktoś Ci powiedział: ale jesteś mądry. Albo: jak to ogarniasz! Może powiesz mi coś więcej na ten temat? Osoba, która dostaje takie pytanie, czuje się doceniona. Mogę to powiedzieć, bo ja się tak czuję, jeżeli po jakichś wystąpieniach, szkoleniach, czy gdzieś przy stoisku z książkami, czy cokolwiek, podchodzą jakieś osoby, czy tu na przykład na kanale na YouTube, czy na Instagramie, dostaję pytania i dla mnie to jest komplement, że taka osoba poświęciła swój czas, zadała mi konkretne pytanie i ja mogę tej osobie pomóc wykorzystując moje życiowe doświadczenie.

Tak samo, jeżeli Ty myślisz o tym, że nie chcesz prosić nikogo o pomoc, bo dojdziesz do wszystkiego sam, oczywiście, możesz to zrobić, tylko po co, dlaczego? Po co tak bardzo potrzebujesz sobie i innym udowodnić, że jesteś w stanie dojść do tych rzeczy sam? Jak o wiele przyjemniej jest zrobić to z innymi osobami, gdzie jesteś w stanie też nawiązać bardzo ciekawe i fajne relacje.

Mało tego. Jeżeli chciałbyś, żeby ten rachunek taki jakiś we wszechświecie, był wyrównany, to uwierz mi, że wcześniej czy później będą takie sytuacje, w których będziesz miał szansę się odwdzięczyć. Dzisiaj ktoś może Tobie pomóc. Kto wie jak będzie za kilka lat. Być może to Ty będziesz tą osobą, która będzie mogła pomóc komuś, kto dzisiaj pomaga Tobie. A może być tak, że wcale to nie musisz być Ty. Może Ty prowadzisz jakiś biznes, który pomoże komuś, kto pomoże tej osobie, czy to teraz, czy za jakiś czas.

Bardzo często osoby, które mają poczucie, że muszą do tego dojść sami, że nie będą się prosić o pomo, że nie będą komuś innemu zabierać czasu, mają takie przeświadczenie, poczucie niezasługiwania, tego, że muszą to zrobić, bo tak naprawdę komuś zabiorą czas, i że jeszcze nie są wystarczająco godni tego, żeby uzyskać tą pomoc. To ja mogę powiedzieć, że w pierwszej kolejności zacznij działać w ten sposób, żeby naprawdę pomagać innym ludziom, a w drugiej kolejności, jeżeli już tym osobom pomagasz, to też pozwól pomóc sobie. Krok po kroku jeżeli działasz i robisz jakieś rzeczy, to oczywiście powinna być fajna współpraca. To też nie powinna być taka relacja jednostronna.

Dzisiaj regularnie korzystam ze swoich kontaktów. Mówia się: załatwione po znajomości. Źle to w ogóle brzmi, bo ktoś coś załatwił po znajomości. Ale czym jest to “po znajomości”? Czy to nie jest jakaś relacja, która wcześniej została wypracowana, zbudowana, gdzie już kiedyś Ty coś zrobiłeś dla tej osoby, ta osoba zrobiła coś dla Ciebie. Czy nie w ten sposób buduje się w pewnym sensie przyjaźnie? Że razem pojechaliście na wakacje, Tobie brakło kasy, ktoś Ci kupił jakieś frytki, innym razem Ty mu hamburgera i nie prowadzicie Excela, kto komu 2,40zł ma do oddania, czy coś takiego. Tylko po prostu to jest fajna, przyjemna relacja, gdzie chcesz pomóc drugiej osobie.

Bardzo często w biznesie jest to tak samo budowane. Ja jak czegoś potrzebuję, czy to z tematów prawnych, dzwonię do innych kancelarii. Czasami potrafię do konkurencji zadzwonić, ale w związku z tym, że to jest taka konkurencja, gdzie się znamy, to normalnie na te tematy rozmawiamy.

Kiedy ostatnio potrzebowałem wsparcia w temacie inwestorów, żeby wiedzieć jak to dokładnie zrobić, poukładać, mam swoje doświadczenia, ale są wokół mnie ludzie mądrzejsi w tym konkretnym temacie, więc dzwonię i pytam: co Ty byś zrobił w tym temacie? Jak to wygląda jak Tobie sprzedawali inne produkty inwestycyjne? I zostałem zaproszony na spotkanie, wypiliśmy kawę, porozmawialiśmy ze sobą, było super przyjemnie, jeszcze się to przełoży fajnie na rzeczy, które będą w książce, którą teraz piszemy. Pewne rzeczy będą tam uwzględnione. To jest super wartość. Napiliśmy się kawy, pogadaliśmy, jakaś tam odskocznia od tej codziennej bieżączki. Dodatkowo ta osoba będzie teraz w książce, dla niej to jest super docenienie.

Być może to nie jest takie materialne, coś takiego, gdzie powiesz: on mi pomógł coś zrobić za 500 złotych, to ja mu też muszę pomóc za 500 złotych. Być może dla takiej osoby, to że się pojawi w książce, to jest docenienie wielokrotnie większe niż to, żeby wykonać jakąś usługę, czy zrobić coś za 500 zł.

Namawiam Was aby korzystać z pomocy bardziej doświadczonych osób. Dzisiaj wydaje mi się, że coraz więcej osób naprawdę rozumie w biznesie i w ogóle w życiu, że warto sobie nawzajem pomagać. To też nie jest tak, że nagle ktoś od razu od Ciebie oczekuje pomocy z powrotem.

Po prostu w momencie, kiedy działasz, może kiedyś go polecić jako super eksperta, może gdzieś coś udostępnisz i trafisz do odpowiedniej osoby działając w mediach społecznościowych. Mogą to być takie rzeczy, które nie jesteś w stanie na dzień dobry przewidzieć. Ale jeżeli otaczasz się takimi osobami, od których mógłbyś czerpać albo śledzisz takie osoby, czytasz jej książkę, to tak samo. Mi się zdarzyło, nie robię tego często, ale w momencie, kiedy napiszę do autora pewnej książki wiadomość, dostaję tak pozytywną odpowiedź. Może nie piszę do autorów takich super międzynarodowych, takich już “top” nie wiadomo jakich tam bestsellerów, ale tak normalnie, jak widzę jakąś fajną książkę, przeczytam sobie ją i wyślę maila chociażby z informacją, że jest mega dobrą książką, że bardzo mi się podobała, że jestem zadowolony, czy oznaczę w mediach społecznościowych, to spotykałem się z bardzo fajnym odzewem, gdzie można by było powiedzieć: wow, autor takiej książki, pewnie zabiegany, pewnie co chwilę gdzieś na konferencjach; skądś tą wiedzę ma, więc zawodowo też bardzo aktywnie musi działać, a jednak taka osoba też się czuje doceniona i dostaje feedback.

W momencie, kiedy do mnie piszą ludzie, czasami piszą: wow, po tej historii / po tej książce potrzebujemy Twojej pomocy. A czasami piszą: Marcin, ubawiłem się, przeczytałem ją w jeden dzień, rewelacja, gratulacje, super! To też jest mega fajne. Staram się zawsze znaleźć czas na to, żeby odpowiedzieć komuś takiemu.

Po wymianie takich prostych wiadomości nie stoi nic na przeszkodzie, żeby taka osoba się odezwała: zajmuję się tym i tym. Czy nie znasz kogoś, kto byłby czymś takim zainteresowany? Albo: czy możesz mi poradzić jakąś rzecz? Tak, jak ja w ostatnich tygodniach miałem: czy możesz mi powiedzieć jak Ty byś zrobił coś związanego z inwestorami / z inwestycjami, jak do Ciebie podchodzili w tym temacie. Kilka telefonów wykonanych, kilka wiadomości w mediach społecznościowych, dostałem tyle informacji, że sam chyba rok musiałbym siedzieć, medytować i to wszystko wymyślać, żeby do tego dojść. A myślę, że podczas tych spotkań, rozmów, też byłem wartościowy dla tych osób. I to nie o to chodzi, żeby ta relacja była taka super jednostronna, ze tylko bierzecie, ale też macie dawać od siebie, na tyle na ile jesteście w stanie odwdzięczać się tym osobom czy gdzieś w Waszym środowisku.

Chyba tyle, bo nie wiem, dlaczego pojawiła się jakaś taka myśl, taki stereotyp, czy przeświadczenie, że do wszystkiego doszedłem sam i że tak bardzo to promuje. Jasne, że wyszedłem z tych długów, ale to zawsze było przy pomocy, przede wszystkim, żeby z tego wyjść, pracowałem z Kamilą Rowińską jako coachem, wykonałem bardzo dużą pracy, otaczałem się też odpowiednimi ludźmi, ze współpracownikami, żeby z tego wszystkiego wychodzić, regularnie wymienialiśmy się wiedzą, razem pracowaliśmy, więc jak najbardziej korzystałem z pomocy innych osób. Każdy może sobie teraz myśleć, że warto współpracować z innymi i nie trzeba do wszystkiego dochodzić tak super turbo samemu.

Zostaw komentarz