Aplikacja Feedly – jedno z narzędzi biznesowych, które pozwala być bardziej produktywnym w życiu. Warto wiedzieć, dlaczego dobrze jest z niego korzystać.
Co jeszcze lepiej wpłynęło na moją produktywność? Od wielu lat staram się ją poprawiać, patrzę co można zrobić jeszcze lepiej i jednym z narzędzi, które bardzo mi pomogły jest Feedly.
Co to jest Feedly i jak działa?
Feedly jest – można powiedzieć – takim odpowiednikiem RSS, który kiedyś był dość popularny; to narzędzie, w którym dodawałeś sobie linki np. do różnych blogów i zbierało Ci wszystko w jednym miejscu, gdzie pojawiła się nowa treści i można było wtedy tam przeczytać, co się pojawiło na poszczególnych blogach. To jest dużo bardziej rozbudowane i przede wszystkim ładniejsze narzędzie, w którym masz wiele możliwości.
Prowadząc firmy w różnych branżach jestem na bieżąco z informacjami zarówno takimi prasowymi, jak i tym, co się dzieje na YouTube w danej branży i jestem w stanie bardzo szybko sobie filtrować, co chcę przeczytać lub zobaczyć.
W Feedly można zrobić sobie kategorie poszczególnych biznesów, projektów, tematyki, która Was interesuje i w każdej z nich dodać blogi, które najczęściej oglądacie i czytacie.
Narzędzie, które pomaga zlikwidować ten problem.
Co mnie denerwowało zazwyczaj w momencie, kiedy byłem w jakichś grupach niszowych… Interesuję się m.in. domenami internetowymi. Jest w Polsce kilka blogów, przy czym tylko 2, 3 są takie naprawdę aktywne. A na większości z nich jest 1 artykuł na 2, 3 miesiące. Jeżeli ja miałem robić sobie taką prasówkę raz w tygodniu, to na większość stron, na które wchodziłem marnowałem po prostu czas, bo tam nic nie było.
Teraz w momencie, kiedy mam zrobione Feedly, mam wrzucone kilkanaście linków, i jak tylko coś się pojawi, wyskakuje mi powiadomienie, informacja, że na tej stronie jest nowy artykuł. Mało tego, mogę kliknąć w to i w tym narzędziu, nie wychodząc z tego narzędzia, przeczytać sobie cały artykuł lub np. to samo zrobić z YouTube.
Dodatkowo z YouTube jest fajne to, może tu sobie trochę strzelę w kolano biorąc pod uwagę, że rozwijam kanał na YouTube, że oglądam tylko ten film, który mi wyskoczył z danego kanału, który mnie interesuje. I nie mam wszystkich komentarzy, nie mam po prawej wszystkich dodatkowych polecających filmów, więc oglądam tylko to, co mam zobaczyć i nic mnie więcej nie rozprasza.
Powiedzcie, ile razy tak macie, że wchodzicie na YouTube zobaczyć jakieś jeden filmik i trzy godziny, czy półtorej godziny później mówicie: “O kurde, miałem tyle rzeczy do zrobienia”. Nawet już nie pamiętacie po co tam weszliście. Bo coś się włączyło, bo jest fajna miniaturka, bo jest fajny komentarz, bo musisz coś zobaczyć. No tak po prostu jest. Także oglądacie tylko mój kanał i oglądacie wszystkie te filmiki, a inne rzeczy Was nie rozpraszają wtedy.
Tu oczywiście trochę się z tego śmieję, natomiast wiem, że produktywność jest czymś mega ważnym, dla mnie na pewno. I wiem, że dla Was, dla wielu osób, które mnie oglądają, to są osoby, które są przedsiębiorcze, które są przedsiębiorcami, które chcą więcej w życiu osiągnąć, ale chcą też być na bieżąco z informacjami, jest wersja darmowa, jest też wersja płatna, w zależności od tego, ile tego potrzebujecie.
Równie ważne.
Na jednym z filmików opowiadałem Wam też o Alertach Google, i w tym narzędziu jest to już wbudowane. Możecie podać frazę, na którą mają wyskakiwać Wam najpopularniejsze artykuły, materiały, które pojawiły się dzisiaj lub wczoraj na daną frazę.
Zawsze dajecie sobie ograniczenie, ile tych artykułów maksymalnie na dobę może być. Więc nie wyskoczy Wam nie wiadomo ile. Ja mam ustawione akurat 10, więc maksymalnie 10 artykułów w danej tematyce wyskakuje mi w danym dniu. Oglądam sobie, co mnie interesuje, i albo czytam sobie wewnątrz tego narzędzia, albo otwieram sobie w nowej karcie.
Natomiast to, co jest fajne, to nie wyskakują wszędzie naokoło reklamy, nie trzeba wchodzić na tą stronę i “przeklikiwać” przez ileś stron, tylko mogę sobie cały artykuł przeczytać w Feedly. Przeczytam to, co mnie interesuje, zamykam i oglądam kolejny z danej tematyki, która mnie interesuje.
Ma naprawdę sporo zalet.
Więc podsumowując, mogę dodać sobie tam swoje artykuły, swoje blogi, jakieś strony, które najczęściej oglądam, i jak tylko się tam coś pojawi, wyskakuje mi powiadomienie. Jest też aplikacja na telefon, na stronie internetowej można sobie to odpalić. Ale są też zakładki YouTube’a, gdzie można sobie poszczególne kanały pododawać oraz daną tematykę, daną frazę, która nas interesuje, co jest szczególnie fajne przy jakichś niszowych tematykach.
Dlatego, że tam czasami są 2, 3 na dany dzień artykuły w ogóle, i jesteśmy wtedy na bieżąco z wszystkim. Otwieramy sobie po nagłówkach, patrzymy co nas interesuje, widzimy też kto to napisał, na jakiej stronie to jest. Być może już jesteśmy jakoś uprzedzeni albo po prostu wiemy, że na danej stronie nas nic nie interesuje i wtedy sobie ją blokujemy albo wyłączamy i już nie wchodzimy, nie czytamy tej treści. Dodatkowo nie wyskakują nam wszystkie reklamy, tylko czytamy to, co nas konkretnie interesuje.
Ja jestem w stanie z kilku firm, z kilku branż które prowadzę, zrobić taką prasówkę w 30 minut rano. Oczywiście, jeżeli coś jest na YouTube dłuższego, to wtedy mi trochę więcej czasu to zajmie. Natomiast tak, jak mi wyskakuje dodatkowe jakieś 120, 150 artykułów na dobę, to po pierwsze: nie byłbym w stanie ich wszystkich znaleźć na bieżąco. Oczywiście, jak siadasz, zaczynasz, to masz obcykane wszystko, ale z czasem w momencie, kiedy masz dużo pracy, kiedy zaczynasz działać, tutaj masz jakieś sprawy księgowe, tu podatkowe, tam jakaś sprzedaż, tutaj się źle czujesz, tu idziesz do lekarza, tu musisz szybciej wyjść. Cokolwiek się dzieje, po prostu już tracisz tą systematyczność, bieżące takie działanie. Na tym narzędziu sobie wchodzę, czy to stoję w kolejce do… na pocztę akurat nie chodzę, ale w kolejce, jeżeli gdziekolwiek stoję, np. w sklepie, to mogę sobie otworzyć i już przynajmniej pokasować to, co mnie nie interesuje. Zostaje mi kilkanaście artykułów, które mnie interesują, odpalam sobie, przeczytam jeden, odznaczam – przeczytamy, odpalam następny – przeczytamy.
Kiedyś więcej robiłem angielskiego na telefonie. Teraz, jak gdzieś stoję, czytam sobie na bieżąco te właśnie artykuły, czy też zakładam słuchawki, oglądam filmik na YouTube i ten czas nie jest zmarnowany. Dlatego, że wiem, że to, co nas najbardziej denerwuje, to czekanie. To nas bardzo denerwuje. A najbardziej denerwuje nas czekanie na kogoś, na to, że ktoś jeszcze w tej kolejce coś wolno wykłada, coś robi nie tak, można by było zrobić to szybciej, płaci za ten rachunek grosikami i my już cali jesteśmy zdenerwowani w tym momencie.
A ja mam teraz na to rozwiązanie: jak mi pani powie “dzień dobry”, to ja po prostu przestaję czytać, odpowiadam “dzień dobry” i zaczynam pakować sobie jakieś produkty, załatwiać to, co mam do załatwienia.
To jest szczególnie przydatne. Czasami w urzędzie można to wszystko przeczytać, nadrobić wszelkie zaległości. Jak ktoś wie, że ma wizytę w jakimś urzędzie, to polecam trzy dni wcześniej nie robić sobie prasówki i wtedy na pewno wszystko jesteście w stanie nadrobić i się nie denerwować, tylko edukować w tym momencie.
Jedno z moich odkryć, jest naprawdę jednym z moich ulubionych narzędzi, które – mogę powiedzieć – towarzyszy mi prawie codziennie i jestem w stanie bardzo szybko być na bieżąco z wszystkim, co mnie interesuje. Także serdecznie polecam to narzędzie.