Inspiracja serialem “W garniturach”.
Dzisiaj porozmawiamy o serialu “W garniturach” i tu od razu ostrzegam, że robicie to na własną odpowiedzialność, dlatego, że kiedy ja zacząłem oglądać ten serial, mieszkałem jeszcze wtedy w Warszawie, moja żona akurat pojechała na Śląsk jakoś na półtorej dnia. W każdym razie ja wróciłem wieczorem do domu, pomyślałem, że obejrzę sobie coś ciekawego, widziałem ciekawe recenzje. To był czas, kiedy mocno rozkręcałem swoją kancelarię i mówię: dobra, zobaczę serial, który jest o kancelarii, o prawnikach, zobaczę sobie pierwszy odcinek. Do rana obejrzałem cały pierwszy sezon! Nie poszedłem tej nocy spać, dlatego mówię, że robicie to na własną odpowiedzialność. Później razem z żoną oglądaliśmy ten serial i też niejeden raz się przez niego nie wyspaliśmy. Także myślę, że jest to dobra rekomendacja.
O czym jest ten serial, dlaczego go polecam i uważam, że nie jest on dobry na kanał, który jest prowadzony przez przedsiębiorcę dla osób, które myślą w sposób przedsiębiorczy, chcą zostać przedsiębiorcami czy też nimi są lub po prostu są osobami zainteresowanymi rozwojem osobistym?
Przede wszystkim serial ten jest bardzo dobrze nakręcony i pokazuje dużo różnych wartości. Pokazuje też to, jaką często cenę trzeba zapłacić za sukces. Pokazuje, jak można do niego dojść i jak można być osobą sukcesu, która osiąga bardzo dużo. Wręcz uważam, że po obejrzeniu takiego serialu można mieć chęć bycia najlepszym, czego oczywiście Wam i sobie życzę. Choć tam ta chęć jest wręcz chorobliwa, gdzie myślisz sobie, że możesz dużo osiągnąć, ale musisz nieźle zapieprzać.
Jest pokazana cena jaką trzeba zapłacić za posiadanie sukcesu. To jest jedna z tych rzeczy, które mi się podobają, ponieważ jest to dość realne i pokazuje nie tylko szybki sukces, że oglądamy sobie jakiś film czy serial i te wszystkie sukcesy spadają z nieba, czy wystarczyło coś wymyślić i od razu jest ogromny sukces i fajerwerki, tylko w tym serialu tak naprawdę nie ma odcinka, w którym by nie było sporych wyzwań. Ale pokazane są też rzeczy, które są naprawdę ważne dla takich liderów, także tak naprawdę najbliższe osoby, czy to rodzina, czy zespół są kluczowe, i że często trzeba bardzo dużo poświęcić na rzecz tego, żeby te osoby wokół Ciebie też mogły się z Tobą rozwijać, żeby dla nich i z nimi pewne rzeczy ogarnąć.
Ten serial pokazuje również to, że taki prawdziwy dobry lider jak mówi, że coś ogarnie, to to ogarnie. Jak coś zrobi, to to zrobi, niezależnie od tego jaką cenę przyjdzie mu za to zapłacić, bo trzeba wygrać daną sprawę.
Dlatego na początku mówiłem o tym, że można mieć wręcz chorobliwą chęć sukcesu po obejrzeniu tego serialu.
Kolejna rzecz, to wszyscy się tam dobrze ubierają, są ładni i przystojni itd, co też powoduje, że serial się dobrze ogląda.
Oczywiście, jak w każdym dobrym serialu, mamy postacie, które u różnych ludzi wzbudzają skrajne emocje. Są tam postacie, które jak ja je oglądam, to po prostu mam chęć przewinąć do przodu i mówię: jak można być takim nieogarniętym życiowo?! Oglądając to czuję pełną frustrację, wręcz złość na aktorów z serialu. Równolegle moja żona: on jest po prostu taki nieporadny, daj spokój, o co chodzi. Że tacy ludzie też mają prawo istnieć. Owszem, mają prawo istnieć, ale mimo to, iż wiem, że to jest serial, czuję złość, frustrację i zdenerwowanie. W momencie, kiedy to oglądam, już wiem co będzie dalej, ale oglądam dalej, dlatego, że to jest fajne.
Cały serial jest o kancelarii, o osobach, które ją prowadzą, o sprawach, które prowadzą, o ich klientach i o tym, w jaki sposób rozwijają tą kancelarię, ale też w jaki sposób grają i wygrywają sprawy. W jaki sposób budują relacje, jak networkują, jak pozyskują klientów. Jest to połączenie aspektów – powiedziałbym – prawnych, trochę akcji, bardzo dużo sprytu, kreatywności, w dużej mierze tajnych informacji, korzystając z detektywów i z tego typu źródeł, czy też z przeszłości, z bycia autorytetem. Dzięki temu wszystkiemu są w stanie wygrywać sprawy i iść dalej do przodu.
Tak naprawdę każdy kolejny odcinek jest bardzo ciekawy. Teraz już jest kilka sezonów tego serialu. Pierwsze 4-5 jest takich naprawdę mocnych. Później już widzę, że jeżeli się już przyzwyczai do aktorów, do tej całej fabuły, do tego wszystkiego, to nadal przyjemnie się to ogląda, natomiast pierwsze – powiedzmy – 4 sezony, to każdy aspekt jest naprawdę ciekawy, fajny. Wymaga sprytu, bycia detektywem, wymyślenia jak wygrać daną sprawę. Jest bardzo dużo ryzykowania, ale w zdecydowanej większości kończy się dobrze. Mimo tego, że czasami gdzieś po drodze jest fuck’up za fuck’upem, to ostatecznie wymyślają coś takiego, że rzeczywiście jest fajnie, więc taki happy end zawsze cieszy i motywuje do tego, żeby im dalej kibicować i podążać za tym serialem.
Także to są rzeczy, które mi się niesamowicie podobały i uważam, że jako przedsiębiorca często musisz być bardzo kreatywny, w taki w sposób, żeby wiedzieć, że cena jest do zapłacenia, jeśli chcesz osiągnąć największe cele. Że czasami musisz zaryzykować, że wartości takie jak edukacja, bycie dobrym, dążenie do celu, nie zrobisz w pojedynkę, tylko masz zespół, masz ludzi wokół siebie – to jest coś ważnego.
Idąc dalej, bardzo fajnie jest pokazane w serialu to, jak ktoś jest takim super-liderem, to ludzie na niego patrzą, być może trochę mu zazdroszczą, ale nie dostaje już tak mocno po łapach. Natomiast, jak mu się noga powinie, zaczyna się dziać nie tak, nagle się okazuje, że jest dużo osób, które są gotowe powiedzieć, co o nim myślą, czy zrobić coś akurat w tym momencie, żeby jeszcze bardziej mu nie pomóc.
Myślę, że teraz na rynku mamy taką sytuację, kiedy popatrzymy sobie na Brand24 i Michała Sadowskiego, który przez lata był jedną z najpopularniejszych osób, jeżeli chodzi o marketing internetowy, czy też śledzenie informacji w internecie, także swoim narzędziem właśnie Brand24, gdzie był chwalony, bardzo dużo osób publicznie mu kibicowało, to teraz przez różne sytuacje, które sam opisuje, natomiast w mojej ocenie i oczywiście w ich ocenie jest niezawinione, ale zostało zablokowane konto na Facebooku zarówno Michałowi, jak i spółce Brand24. Na Instagramie tak samo. Nagle się okazuje, że kiedy pojawia się kilka artykułów i co mnie bardzo cieszy, to większość tych artykułów jest pozytywnych – to jest fajne. Natomiast co jest tragiczne w moich oczach? To hejt, który pojawia się pod tymi artykułami. Autor tego artykułu przedstawia to w sposób, gdzie można poznać kulisy, jak do tego doszło, co się dokładnie stało.
Teraz sam Brand24 też opowiada o tym, w jaki sposób sobie z tym radzi, a ludzie w komentarzach nagle zaczynają mocno pluć jadem i opowiadać takie rzeczy, które nie są przyjemne i nigdy by nie były. Natomiast w takim momencie jak teraz jest Brand24, tym bardziej zakładam, że jest to dobijające. Nawet jak z boku czytam te wszystkie rzeczy, to sobie myślę: to jest niefajne. To jest coś, co nie powinno w ten sposób funkcjonować. Teraz powinny być słowa wsparcia, szczególnie kiedy jesteśmy tutaj w Polsce, mamy lokalną firmę, powinniśmy siebie nawzajem wspierać. Nagle pojawiają się teksty: dobrze mu tak, zawsze mu tego życzyłem, przecież zarabiał na danych i to jeszcze nie swoich. Dla mnie to było tragicznym komentarzem, a tych komentarzy pojawiło się tam naprawdę sporo i to było coś, co mnie gdzieś tam przeraziło. Pomyślałem sobie: chyba trzeba się przygotować na coś takiego. Bo w życiu przedsiębiorcy jest tak, że wcześniej czy później będziesz miał trudniejsze chwile. Chyba nie znam takiego przedsiębiorcy, który szedłby przez życie suchą nogą przez 20-30 lat, prowadził te biznesy i nigdy nie miał żadnych kryzysów w żadnym ze swoich biznesów. A tam się coś takiego zadziało i nagle ludzie zaczęli to bardzo mocno – trzeba powiedzieć wprost – hejtować. Bo to nie jest kwestia wyrażenia swojej opinii, tylko hejt.
Tak samo tutaj myślę, że każdy z przedsiębiorców musi wiedzieć, że w momencie, kiedy rusza, zaczyna działać, kiedy coś robi, musi się przygotować na to, że być może kiedyś coś takiego spotka jego, że ludzie będą chcieli wbić szpilkę. Ale trzeba zacisnąć zęby, być mocnym, iść dalej do przodu. Wiem, że łatwo się o tym mówi. Kilka razy w życiu zarówno biznesowym jak i prywatnym miałem trudniejsze chwile, więc mogę też z takiego doświadczenia powiedzieć, że z perspektywy czasu warto zacisnąć zęby i iść do przodu. Czasem to jest tydzień, dwa, miesiąc, czasami kilkanaście miesięcy. Ale w momencie, kiedy człowiek już we wszystkim sobie poradzi, to jest i duma i nowe doświadczenie i jest się jeszcze silniejszym. A w samym serialu też to jest pokazane, niektóre zakończenia są bardzo fajne. Jako przedsiębiorca, nie tylko jako właściciel kancelarii, można się bardzo dużo nauczyć z tego serialu.