W jaki sposób sprawdzić pomysł na biznes?
Dzisiaj opowiem na temat tego w jaki sposób sprawdzać pomysł na biznes. Nazwałem to: “mam pomysł – mówię: sprawdzam” dlatego, że dużo osób i wiem, że część z Was też tak ma, bo dajecie mi takie komentarze i rozmawiam później z Wami offline, że często rozmyślacie o tym, jak sprawdzić, żeby biznes na pewno wypalił, bo macie pomysły, o których myślicie czasami już nawet kilka lat. Jeżeli są tutaj takie osoby, to napiszcie o tym w komentarzach. Dajcie mi znać, co tak naprawdę Was męczy i czego potrzebujecie, żeby ruszyć.
Opowiem Wam dzisiaj o kilku moich historiach, sytuacjach dlaczego doszedłem do takiego wniosku, że po prostu chcę ruszyć i zacząć działać na małą skalę, ale zacząć działać i sprawdzać. Dlatego, że miałem takie sytuacje, w których myślałem sobie, że mam fajny pomysł. Pytałem o to wszystkich moich współpracowników i wszyscy mówili: Marcin, fajne, brawo! Róbmy to, ekstra! Później rozmawiałem z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi i oni mówili: Marcin, masz taki pomysł – działaj, działaj! Później myślę sobie: dobra, to wyjdę jeszcze dalej i pytam np. na szkoleniach, gdzie rozmawiam z różnymi osobami. Wszyscy mówią: Marcin, taki pomysł! Działaj! I teraz oficjalnie ogłaszam, że zaczynam działać.
Była taka sytuacja, że miałem zakładać kolejną spółkę windykacyjną, która miała bardziej inwestować w wierzytelności, ale kasę od inwestorów. Wszyscy mówili: ten biznesplan wygląda świetnie! Ta kasa dla inwestorów jest ekstra! Powiedziałem: “sprawdzam”, ale to już było dużo za późno dlatego, że już ze wszystkimi naokoło porozmawiałem, wszystkich zapytałem, wszyscy mi przytaknęli i poklepali po plecach. Ja to oficjalnie ogłosiłem, zacząłem tak bardzo oficjalnie działać już od razu jakby na dużą skalę. A potem się okazało, że jak poszedłem do wszystkich tych osób, które mówiły: “Marcin, ekstra!”, to wszyscy mówili: wiesz, pomysł fajny, działaj, ale nie ze mną. Ja nie inwestuję, przecież w ogóle nie mam kasy do inwestowania. Ktoś inny tak, ale w takie rzeczy to on nie inwestuje. I myślę sobie: mówiliście, że to jest super. Oni: no bo to jest super! Tylko Marcin dla ciebie, nie dla mnie. Ostatecznie mówię: jak to tak?!
Owszem, było dosłownie kilka takich osób, które mówiło, że fajnie, brawo i na końcu powiedział: dobra, wchodzę w to z tobą. Natomiast wtedy skala tego okazała się tak mała, że po prostu nie opłacało się tego robić. Więc zmarnowałem kupę swojego czasu na pytanie wszystkich ludzi, rozmowy o tym, obliczanie tego wszystkiego, przygotowywanie prezentacji, pomysłów, spółek, różnych tego typu rzeczy, a ostatecznie był taki strzał. Do tego jeszcze przeżycie emocjonalne. Dlatego, że gdybym na początku inaczej zadał te pytania: “czy ty byś zainwestował?”, “czy ty byś wszedł w taki biznes?” i by mi powiedzieli, że nie, to ja mówię: dobra, głupi pomysł, kropka. Albo może nie tu, nie z tymi. Zacząłbym myśleć z kim rozmawiać, jak to przygotować albo od razu bym wiedział, że to nie może być taka maszyna, taki kombajn, tylko na mniejszą skalę sobie działamy z kilkoma znajomymi i wtedy ja bym się też zastanowił czy w ogóle chcę taki biznes robić na mniejszą skalę. Nie wiem jakie wtedy by były moje decyzje, ale trzeba było inaczej zacząć działać.
Więc to, co możesz zrobić w momencie kiedy masz taki pomysł, to nie pytać znajomych czy to jest fajne, czy to jest dobre, czy taki pomysł w ogóle jest fajny dlatego, że ludzie zawsze wybierają mniejsze zło. Jest bardzo mało ludzi, którzy powiedzą Ci to, co myślą naprawdę. Raczej powiedzą: ok. Nie chcemy powiedzieć: głupi pomysł. Wolimy powiedzieć: pewnie zadziała. – U kogoś na pewno zadziała. To jest tak, że nie chcemy tego mówić.
Na swoich doradztwach biznesowych bardzo często mówię klientom, że ja tu nie jestem po to, żeby poczuli się dobrze. Jestem po to, żeby mieli wyniki i żeby te wyniki sprawiły, że poczują się dobrze. Natomiast nie zawsze jest tak, że oni na tych doradztwach czują się dobrze.
Kamila Rowińska czasami mówi, że do moich sugestii trzeba dojrzeć. Czasami sam tak czułem, kiedy miałem z Kamilą coaching, ona mi coś mówiła albo dochodziłem do jakichś wniosków, gdzie mówię: nie lubię cię. Po prostu. W ogóle nie zgadzam się. A później okazywało się, że to była jedyna słuszna, jedyna dobra droga.
Mało ludzi jest takich, którzy rzeczywiście chcieliby mówić tak prosto z mostu, ale to wynika z tego, że my nie chcemy tego słuchać. Bo masz pewien pomysł biznesowy, ktoś zaczyna ci mówić jakąś obiekcję, a ty mówisz: “bo ty to w ogóle się cieszyć nie umiesz” albo “wszystkim się podobało, tylko tobie się nie podoba”. A najczęściej mówią ci to osoby, którym najbardziej na tobie zależy. Czasami słyszysz: wszystkim pomysł się podobał, tylko mój mąż mi albo moja żona mi mówiła… I od razu jakieś pytania.
Czasem nawet tego nie negują, tylko zadają odpowiednie pytania i ty już mówisz: a nie możesz po prostu powiedzieć, że to wyjdzie OK? Od razu jesteś negatywnie nastawiony? Więc jeżeli ty atakujesz taką osobę, w dodatku robisz to wśród innych ludzi, to każdy inny ci powie: nie no, spoko, fajny pomysł. Więc sam sobie tego piwa naważyłeś. Myślę, że trzeba umieć słuchać, przyjąć również krytykę, a później wyciągnąć z tego lekcję. Bo kolejny nasz błąd jest taki, że mówimy: “jeżeli dane są przeciwko nam, tym gorzej dla danych” i dalej robimy swoje, bo mówimy: mamy taką intuicję, my przecież wiemy, przecież to musi wypalić. Przecież większość tych pomysłów jest dobra, finansowania nie ma, ale pomysł jest dobry. – Ale przecież finansowanie jest ważne. A jakoś to będzie, zobaczymy. Kredyt się weźmie i zrobimy. Być może, ale zaplanuj to, policz to, wprowadź w swój biznesplan też np. koszt finansowania. A co jeżeli tak się nie stanie – zobacz, co się może wtedy wydarzyć.
Więc to, co ja sugeruję, to w pierwszej kolejności zacząć działać na małą skalę. A jeżeli nie możesz bądź nie chcesz działać na małą skalę, nie ogłaszając tego wszem i wobec, to zadawaj odpowiednio pytania. Zapytaj konkretnie nie czy ten biznes jest dobry, tylko czy Ty byś wszedł w ten biznes. Czy Ty byś zainwestował w taką inwestycję. Czy Ty, a jeżeli nie Ty, to kogo byś polecił. Kto – Twoim zdaniem. Bo też słyszałem coś takiego: nie ja, ale przecież tyle ludzi! – Kto? No ja nie mam takich znajomych. To ile masz znajomych na Facebooku? 1000? 2000? 500? Obojętnie. I co, nie masz takich znajomych, ale mówisz mi, że to jest dobry biznes? A nie masz jednego znajomego, którego mógłbyś mi polecić? Kogoś, kto mógłby zainwestować, wejść w ten biznes, kupić ten produkt albo skorzystać z moich usług? Jak to jest, że mówisz, że to jest dobry biznes, ale nie znasz nikogo na świecie, kto mógłby chcieć w to zainwestować? Jak?
Myślę, że mówię to w taki sposób, że niektórzy rzeczywiście otwierają teraz oczy. Pytanie, czy zawsze zadajecie takie pytania. To jest moja sugestia, że teraz jak chcesz coś zrobić i myślisz o czymś już od dłuższego czasu i byłeś tą osobą, która na początku tego materiału mówi: dobra, muszę napisać ten komentarz, że o czymś myślę od kwartału. – Fajnie by było od kwartału. Może od 3 albo od 5 lat.
Siedzę w robocie ostatnio nad jednym z moich szkoleń, rozmawiam z jedną panią, która mówi: wiesz co, Marcin, ja już tak myślę o tym moim biznesie, nie uwierzysz, ale od 18 lat! Ja mówię: no nie wierzę! Ja przez ostatnie 10 lat zrobiłem 30 różnych biznesów! Ale wiem, że każdy jest inny. Mówię: powiedz mi, czego ci brakuje? – Sama nie wiem. Taka odpowiedź: sama nie wiem. Musisz to wiedzieć. Od tego zacznij. Myślę, że czasami czekamy na taki idealny moment. Mówimy: jeszcze tylko, jeszcze tylko… Wiecie, żaden z moich biznesów nie miał idealnego momentu na otwarcie biznesu. Żaden. Zawsze jak coś robiłem, to jeszcze był jakiś inny pomysł, jeszcze inny biznes, jeszcze jakaś sytuacja zdrowotna, życiowa. Jakieś okoliczności, pogoda nie ta, cokolwiek.
Jak zaczynałem nagrywać na YouTubie, to też mówiłem: mógłbym lepiej wyglądać, mieć lepsze ciuchy. Mógłbym nagrywać lepszą kamerą, na dwie kamery tak, jak teraz nagrywamy. Po roku zaczęliśmy nagrywać na dwie kamery mimo, że teoretycznie mogłem sobie na to pozwolić już wcześniej, to mówię: nigdy nie ma takich idealnych warunków. Ruszmy z tym, a z czasem będzie się to rozwijało. Jeżeli uznacie, że to jest dobry content, to będziemy to rozwijali i wtedy będziemy w to więcej inwestowali. Ale ruszyliśmy i to działa. Już ponad rok tutaj działamy, fajnie to funkcjonuje, dostaję coraz lepszy feedback i to wchodzi też na wyższy poziom. I tak podejdźcie do tego biznesu.
Kolejna sytuacja też na jednym ze szkoleń, na którym byłem: przychodzi pani i mówi: ja nie mam pieniędzy, żeby ruszyć. Ja mówię: a co robisz? Mówi: chcę założyć salon kosmetyczny. – To może zacznij bez salonu. Do mojej żony potrafi przyjechać koleżanka i tam robić jej paznokcie czy jakieś tam inne rzeczy. Nie musisz od razu mieć salonu. Wiem, że moja żona tak samo do domu tej koleżanki umiała pojechać. A ona mówi: tak, to ja mam takich klientów. Pytam: dużo ich masz? – Wieczory mam całe obłożone. Ale wiesz, nie mogę tego robić tak o, wiesz jak. Na nielegalu? – No właśnie. Mówię: to załóż działalność. – No ale to muszę mieć salon. Mówię: nie. Założenie działalności nie jest równoznaczne z tym, że musisz mieć salon. Posiadanie salonu raczej jest równoznaczne z założeniem działalności. Ale przecież możesz legalnie to robić nie mając salonu. Tak zakładam. Oczywiście trzeba to wszystko sprawdzić. Ale mówię: dlaczego nie chciałabyś zwolnić się z pracy, robić tego na pełny wymiar, nie tylko wieczorami, ale tak naprawdę robić to od rana do wieczora i wtedy zobaczyć czy to wypali.
Moim zdaniem pierwszy krok u tej osoby został zrobiony: ta osoba już ma klientów. Więc ona już wie, że ten biznes będzie funkcjonował. Nie musi od razu mieć salonu. Oczywiście może jeśli chce. Ale jeżeli dla niej to jest wyzwanie finansowe, boi się – znowu mówię o dotacjach. I mówię: czemu kredytu nie weźmiesz? – A co jak nie wejdzie? Mówię: to przychodzisz do mnie po gwarancję tego, że to wyjdzie? Nie dam Ci gwarancji wiele miałem takich rozmów! Ludzie przychodzą po to, żeby usłyszeć od kogoś, kto już dłużej robi biznes, że to jest dobry pomysł, że to wyjdzie. Nie wiem czy to wyjdzie! To nawet może być super biznes, ale otworzysz obok jakiejś konkurencji albo konkurencja Ci się otworzy lub też zmieni się rynek. Mi też niektóre biznesy padły przez to, że się ustawy zmieniły albo rynek się zmienił. Takie jest życie przedsiębiorcy, tak to funkcjonuje. Więc Wy też tak możecie mieć i nikomu nie dam gwarancji. A Wy również jako przedsiębiorcy nie powinniście oczekiwać tego, że ktoś Wam da gwarancję tego, że Wam biznes wyjdzie. Możecie oczekiwać, że ktoś Wam da gwarancję, że dostaniecie wypłatę. Jak pójdziecie do roboty, to to powinno być zagwarantowane. Ale jak jesteście przedsiębiorcami, to raczej Wy dajecie gwarancję, a nie odwrotnie. Więc tak jak u tej pani zasugerowałem i ona w pewnym momencie mówi: w ogóle tak o tym nie myślałam, że moglibyśmy w ten sposób działać. Ale ta rozmowa trwała chyba 10 minut! Ja już zacząłem głośniej mówić. Myślę sobie: czego nie rozumiesz?! Nie musisz mieć salonu, żeby otworzyć działalność i legalnie to wszystko obsługiwać. Mówi: może nawet by to było dobre. Nie musiałabym brac dotacji, kredytu, zacznę działać. Ja mówię: jak zaczniesz zarabiać, wynajmij na początku mniejsze biuro albo po prostu przeznacz na to jakiś odpowiedni pokój. Sprawdź czy rzeczywiście możesz, czy nie ma tam sanepidów, BHP i jakichś innych sytuacji. Ale na pewno znajdziesz jakieś legalne rozwiązania. A później krok po kroku i mówię: na pewno łatwiej by Ci było otworzyć salon w momencie kiedy dziennie małabyś już ileś tych osób. Może nawet nie będziesz w stanie wszystkich obsługiwać i sobie kogoś zatrudnisz na takiej samej zasadzie. I nie musisz mieć salonu, ta osoba też może dojeżdżać. I wtedy otworzysz sobie ten salon. Ona mówi: no rzeczywiście może by to było dobre. Właśnie o tym chcę Wam powiedzieć, że jeżeli chcecie robić biznes, sprawdźcie go na małej skali. To nie od razu musi być nie wiadomo co. U mnie też niektórzy inwestorzy mówią: Marcin, mówiłeś, że leasing już robicie półtorej roku, a spółka jest założona niecały rok. – Jasne, że tak! Bo na początku też robiłem to na innej spółce. Dodałem PKD zamiast otwierać całą spółkę. Nie trzeba od razu nie wiadomo jak inwestować w dany projekt, żeby sprawdzić czy on będzie działał.
Ja głośno mówię o leasingu i inwestowaniu od około roku, a od ponad półtorej roku już to robimy, tylko na początku na mniejszą skalę. Jak się okazało, że to funkcjonuje i działa jak szalone, to mówię: wow! Lecimy z tym tematem! Nagle się okazało, że już nie jesteśmy w stanie tego finansować, bo jest tyle klientów, więc wtedy otworzyliśmy możliwość inwestowania z zewnątrz.
Także dla Was informacja: krok po kroku zacznijcie działać na małą skalę. A jeżeli nawet nie możecie działać na małą skalę, zadawajcie odpowiednie pytania. Nie pytajcie ludzi w taki sposób, żeby mogli Wam odpowiedzieć to, co chcecie usłyszeć, tylko zadawajcie im takie pytania, które ich do czegoś zobowiązują. A później analizujcie i naprawdę nie napalajcie się na ten biznes. Wiem, że ciężko się to mówi. Wymyśliliście coś fajnego, chcielibyście to robić, czasami od kilku miesięcy czy lat o tym myślicie, ale słuchajcie tego, naprawdę słuchajcie jak brzmią te odpowiedzi i patrzcie przez pryzmat negatywny. I wtedy jeżeli widzicie, że to może wypalić, że rzeczywiście oni mówią: tak, będę Twoim pierwszym klientem. – To jest najlepsze co możesz usłyszeć. Czasami mówię: “takie coś bym otworzył”, a ktoś ci powie: ja będę Twoim pierwszym klientem.
Ostatnio po jednym z szkoleń też powiedziałem jak mnie pytali o jedną z usług i mówię: może to wdrożę do kancelarii. I słyszę: Marcin, będę Twoim pierwszym klientem. – Ja wtedy wiem, że mam już na to klienta i warto, żebym się nad tym zastanowił. Więc możecie pytać, ale w taki sposób, żeby Wam odpowiedzieli czy zostaną Waszymi klientami albo czy mają Wam kogo polecić. A jeżeli mają, to kogo. I odpowiedź: “dużo jest takich ludzi”, to to nie jest odpowiedź. Niech poda imię i nazwisko. Wiem, że jest RODO, ale jeszcze nie ma działalności, więc możecie wtedy usłyszeć, pogadać kto to jest. I z tą osobą pogadajcie. Nie tylko czy komuś się wydaje, że ktoś ma dużo kasy, bo np. pracuje w banku. Więc konkretnie pogadajcie. Jak macie takie deklaracje, działajcie. A najlepiej po prostu zacząć działać na małą skalę, piękne rzeczy z tego wychodzą.